
Czas: 10.05.2025 r.
Miejsce: Strzelnica „FOX” Popowice
Wydarzenie: Przystrzeliwanie broni i „Puchar Prezesa”
Cel: Popularyzacja kultury strzeleckiej, podnoszenie kwalifikacji strzeleckich, świetna zabawa
Kryptonim: „Każdy wygrywa”
Data corocznego przystrzeliwania broni znana była już od dawna to tez i czasu na organizacje wydarzenia, także nieco było. Obowiązki były podzielone i każdy z uczestniczących w organizacji miał jakieś małe do wykonania zadanie. Lecz mało kto jest tak zaangażowany, nie tylko w życie i funkcjonowanie kola, krzewienie i wzbudzane zamiłowania do sportu, jakim jest strzelecka przygoda i w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu zabawa z bronią, jak inicjator imprezy, organizator, prowadzący, sędzia oraz pasjonat łowiectwa i strzelectwa….
Pasja w czyn się przerodziła. Godziny, dnie a może tygodnie telefonicznych uzgodnień, zbieranie od sponsorów nagród, wybór wzoru i producenta statuetek, organizacja i wszelka koordynacja. To nie miało być zwykle przystrzeliwanie broni. W zamyśle głównego organizatora miał to być nasz kołowy piknik strzelecki w którym każdy będzie wygranym.

W końcu nadszedł ten dzień a pogoda i frekwencja dopisała. Oficjalnie i w teorii zbiórka o 9:00 lecz wiadomo kto wcześniej był. Nie jest tak, że sam z tym był bo przecież każdy jakąś role miał. I tak na przykład Piotr stażysta Szumlewicz kiełbaski od „Sławnego” lokalsa ze Sławy przywiózł i własnoręcznie na grillu do rumienistości i chrupkości doprowadził, dziewczyny ciasto (blachy były chyba ze cztery) ja zaś statuetki zamówić i dowieźć w obowiązku miałem.
Trudno powiedzieć czy to serdeczna atmosfera w kole czy pogoda tego dnia, a może morze nagród, które czekały na uczestników sprawiły, że w turnieju zechciało wziąć udział, jak na tego typu imprezę, aż 25 strzelców mniej lub bardziej wyborowych.



Wszystkich przybyłych na 4 grupy podzielono by zabawa i turniej w również 4 konkurencjach szybko i sprawnie przeprowadzone zostały – dwie kule i śruty dwa.
Oś na 100 m czyli rogacz co według niektórych na chwile przed strzałem się niespodziewanie poruszał, oś na 50 m czyli dzik co nie dla wszystkich wystarczająco wolno przebiegał, do tego Trap i MOP – jedna paczka jedna kaczka 🙂 – przednia zabawa.



Poziom wyrównany, kultura w obyciu z bronią, bezpieczeństwo pierwszej kategorii, sędziowie profesjonalni, ich asystentki skrupulatne. Konkurencje przeprowadzone sprawnie bez przestojów, bez zniecierpliwienia, a przerwy kawowo-regenerujące żołądek i umysł pomiędzy konkurencjami niepozwalające na dezorientacje uczestników turnieju. W międzyczasie, Szumlewiczowe kiełbaski grill, oraz ciasta z piekarników gospodyń wielu. Do smaku do wyboru, do koloru do pełna.




Niby sobotnia strzelanka trochę taka sielanka, w sumie pogoda fajna, atmosfera miła lecz tu najważniejsze było by kula „komorę” przeszyła i aby choć jedna śrucina rzutkę w locie trafiła. Wiec, skupienie na maksa, na stanowiskach cisza.
I każdy kogo zapytasz:
-Jak poszło?
Odpowie:
– ja kartofli nie jadam!
I tak do ostatniego, strzału turniejowego.
A teraz w cierpliwość się uzbrój, idź sobie na grilla, kawki się napij, ciasta zjedz bo komisja w spokoju komisyjnie punkty liczyć zaczyna i kopertę ze „szczęśliwymi numerkami” oficjalnie otwiera.






W końcu zbiórka! Pięknie przez sygnalistów naszych kołowych zagrana, z których dumni jesteśmy bo nie w każdym kole sygnalistów urodzaj a i nie w każdym kole Prezes na parforce gra. A przy boku jego kol. Krzysztof Kloc i kol. Marcin Choiński, którzy jak się później okaże nie tylko zmysł słuchu i gębowego dmuchu zgrywają, lecz wzrok z drygiem wskazującego palca, także opanowane mają.
Oficjalnie wyniki w asyście Łowczego Prezes ogłosił.
Pierwsze miejsce wystrzelał mistrz ceremonii, organizacji i trener nasz jednocześnie naprawdę cierpliwy i fajny kolega Kamil co nie tylko łowiectwem ale także strzelectwem żyje. To właśnie za jego sprawa tak wielu się w szranki wzięło to właśnie za jego sprawa i treningiem umiejętności i pewność nasza strzelecka u niektórych o 100 a u innych nawet o 200 % wzrosła.




Tak więc 1 miejsce Kamil co żadnej rzutce nie przepuści z wynikiem 334/350 pkt., 2 miejsce ten co rzutki z nieco większym szacunkiem traktuje i pewnie dlatego jednej rzutce miłosiernie w całości odlecieć pozwolił – król sezonu 2024/25 kol. król Mariusz Mikołajczak, z wynikiem 327/350 pkt.. Miejsce 3 zaś obrońca narodu kol. płk. Kloc Krzysztof z wynikiem 268/350 pkt..
Jak widać nie łatwo było strzelcom pozostałym, lecz nikt się tutaj nie zrażał i w niższej części tabeli rywalizacja, także była zacięta choć atmosfera luźna a nie napięta.
Skoro wyniki już znamy czas by o tej części turnieju co nieco napisać. Odczytanie i prezentacja wyników wraz wręczeniem nagród jak nazwa turnieju wskazuje z rąk samego Prezesa. Zaszczytnego uścisku Prezesa, aż trzy razy kol. podłowczy Kamil Reszczyński doświadczył. Pierwszy raz wiadomo za 1 miejsce w ogóle, drugi raz jako mistrz kuli w kategorii „Najlepsza kula” i raz trzeci jeszcze w kategorii „Najlepszy śrut” jako, że każdą rzutkę śrutem sprawiedliwie traktuje.
Wnioski na rok przyszły wyciągnąć już teraz możemy. Nie 7 a 5 statuetek wystarczy, bo po co w erze kryzysu jednej osobie trzy statuetki dawać skoro plakietkę opisać właściwie wystarczy :).
A skąd 7 statuetek w tym roku było. Bo jak piknik to rodzinny, jak rodzinny to żony, koleżanki, koledzy, dzieci, znajomi. Tutaj, także była zabawa. Każde dziecko pod okiem sędziego instruktora mogło strzał oddać do tarczy na 25 m z pozycji siedzącej. Trudniej miały kobiety bo z pozycji stojącej a dystans się wcale nie zmienił.



W kategorii Kobieta zwyciężyła Ewelina Piotra stażysty żona, w kat. dziecko szczęśliwy jak mały chłopczyk został Dominik Kudła, pewnie kiedyś w przyszłości myśliwy lecz na początek stażysta (syn naszego kołowego kol. Przemka).
Gratulacje dla zwycięzców oraz dla wszystkich co odważyli się karabinek kalibru 22 LR do barku przyłożyć i „śmiertelny”, bo celny, do malowanego popiersia strzał oddać. Taka to była zabawa!



Lecz to nie koniec atrakcji dnia tego i choć wprawdzie podczas rozdania nagród i odznaczeń zasadniczego miejsce to miało, to z grzeczności do kobiet i dzieci na plan dalszy materialne uciechy odłożyć zechciałem. Formuła od początku zakładała nagradzanie nie tylko najlepszych lecz praktycznie każdego kto w turnieju udział weźmie, wiec każdy kto uczestniczył się o tym przekonał.




Dzięki zaangażowaniu organizatora i hojności sponsorów prawie każdy a może nawet każdy z turnieju wyszedł z „tarcza” i to nie byle jaką. Były niezbędniki i latarki od Ledlenser marki , czapeczki od Pulsar, i Cheddite marki, były smycze breloczki i także wiertarki, futerały na broń i na amunicję pudełka. Była nawet kiełbasa z dzika z naszego łowiska od, może jeszcze mało znanej, ale dobrej kol. Łuczak marki :). A to wszystko za udział. Nie ważny był wynik.



Dlatego w tym miejscu należą się wielkie dzięki dla kol. Pawła Jaszczyszyna dynamicznie rosnącego w zasięgi Influensera , kol. Piotra „Vademecum Myśliwego” Bogdanowicza, kol. Marcina Łuczaka, kol. Mariusza Mikołajczaka, właścicieli strzelnicy „Fox” Izy i kol. Marka Napiórkowskich oraz, zaszczepionemu strzelectwem i rywalizacją tajemniczego Jarosława J. który dał się poznać nie tylko jako pierwszy „kapitan strzelnicy” 🙂 ale także jako hojny darczyńca.
Tego dnia zwycięzcą był każdy lecz podwójne wygranymi byli beneficjenci „szczęśliwych numerków” co w zalakowanej kopercie czekała do samego końca podsumowania wyników, by wyłonić z nich trzech szczęściarzy na których specjalne nagrody czekały. 2 Bum Boxy i tablet dla miejsca 1 ,5, 13 ufundowane przez, miejmy nadzieje niedługo kolegę z koła kapitana Jarosława J.


Nie tylko najlepsi ale także Ci, którzy gorszą dyspozycje dnia mieli. Nadrzędnym celem imprezy było mobilizacja jak największej liczby uczestników do turnieju a turniej ma na celu wywołać jak największy rywalizację. Jak wcześniej wspomniałem rywalizacja była zacięta, w tabeli ciasno, więc siłą rzeczy ktoś musiał do domu worek kartofli zabrać. „Masz tu kartofle bo mięsa do domu to Ty nie przyniesiesz” usłyszał kolega co średnio zaszczytne 25 miejsce zajął.




Coroczne, obowiązkowe przystrzeliwanie broni odbyło się nie dość, że w przyjaznej atmosferze, smacznej kiełbasek i ciasta oprawie, z uśmiechami na twarzach to jeszcze z nagród mocą a przy okazji każdy lżejszy się stał o balast emocji, które na strzelnicy zostawił a w zamian bogatszy o kolejne strzeleckie doświadczenia.
Specjalne podziękowania dla:
Sędziów i kuchni
Rogacz – kol. Marek Napiorkowski K.Ł. „Ryś” Żary
Dzik – kol. Rafał Wójcik K.Ł. „Ostęp” Zielona Gora
Trap i MOP – kol. Kamil Reszczyński K. Ł. „BÓR” Zielona Góra
Grill – Piotr stażysta jakich nam trzeba Szumlewicz

oraz ich asystentek rzecz jasna
Rogacz -Iza Napiórkowska
Dzik – Iwona Rzeszczyńska
Trap i MOP – Magdalena Wawrzyńska
Gril – Ewelina Szumlewicz
dla pań cukierniczek,
Blacha ciasta 1. – Iwona Reszczyńska,
Blacha ciasta 2, – Agnieszka Pupko,
Blacha ciasta 3, – Magdalena Wawrzyńska,
Blacha ciasta 4, – Katarzyna Michalak.
Szczególne „Very Specjal Thanks” dla inicjatora imprezy, organizatora, prowadzącego, sędziego, instruktora i wielkiego pasjonata łowiectwa i strzelectwa, fajnego i zawsze pomocnego kolegi Kamila Reszczyńskiego za którego sprawą taką właśnie formę przystrzeliwanie broni przybrało. Darz Bór!


